Magdalena Brdey
Rozmowy

Wejście na wyższy poziom

Z Magdaleną Brdey, założycielką East Side Dance Academy, finalistką 7 edycji You Can Dance oraz kobietą, która pokazuje, że warto iść w nieznane, spotkałam się w piękny, letni dzień w centrum Warszawy. Urzekła mnie jej wrażliwość na drugiego człowieka i chęć wydobycia z niego tego co ma najlepsze.  Zapytałam się jej m.in. skąd czerpać motywację do ciężkiej pracy? Czym jest dla niej taniec? Ale też, jak udało jej się stworzyć tak prestiżową szkołę tańca i dostać do You Can Dance… Odpowiedzi Magdy uzmysłowiły mi, że do jej sukcesu prowadziła naprawdę trudna droga, ale zyskałam też przekonanie, że wszystko da się osiągnąć.

Magdalena Brdey

Załóżmy, że ktoś miał w życiu ciężko – trafił na ludzi, którzy mu powiedzieli, że nie da rady i nie dali mu potrzebnego wsparcia, czy taka osoba jest spisana na straty, czy jest dla niej nadzieja?

To ja zapytam się Ciebie. Masz jedno życie, dwadzieścia pięć lat i nagle odkrywasz, co możesz w tym życiu robić i tego nie zrobisz? Poczekasz na kolejne życie? Albo porzucasz swoje marzenie gdzieś za sobą, albo nawet w późnym wieku spróbujesz pocisnąć. Okey, może w wieku dwudziestu pięciu lat nie zostaniesz już olimpijką, ale możesz wytrenować olimpijczyka. Jeżeli się poddasz, to nigdy nie będziesz szczęśliwym człowiekiem, bo nigdy nie spróbujesz tego, do czego zostałeś powołany. A ja wierzę mocno w to, że każdy z nas ma pewną misję do wypełnienia. Tyle.

Mega! Bardzo się zgadzam z tym, co powiedziałaś. A czym jest dla Ciebie taniec?

Dzisiaj taniec jest dla mnie i pasją, i życiem, i biznesem. Przede wszystkim jednak jest przestrzenią, w której spotyka się wielu ludzi, w których zaszczepiamy pasję, ale też pewne wartości, które moim zdaniem przydadzą im się w życiu.

Jakie to są wartości?

Motywacja do ciężkiej pracy i to, żeby szanować ludzi, którzy z nami pracują. Szacunek do drugiego człowieka, który nie musi być na takim samym poziomie jak ja. Przecież wiemy, że nie wszyscy mają te same możliwości, te same umiejętności i nie wszyscy mają talent, więc ważne jest to, żeby każdy szanował pracę drugiej osoby i wręcz pomagał jej wejść na wyższy poziom. Nie ma przyzwolenia na momenty, kiedy wskazujemy kogoś palcem i się wyśmiewamy.

Skąd w Tobie ta chęć, żeby pomagać młodym ludziom?

To jest krótka piłka – albo dajesz energię, albo ją zabierasz. Dając dobrą energię, wierzę w to, że ona wraca. W moim życiu zadziały się rzeczy, o których kiedyś mogłam tylko marzyć, a jednak się wydarzyły. Wiem, że to nie jest przypadek.

Na przykład?

Chociażby sukces East Side Dance Academy, która jest dzisiaj jedną z najlepszych szkół w Polsce. Nie dlatego, że to jest moja szkoła, tylko przede wszystkim, dlatego jacy ludzie ją tworzą.

Obiektywnie patrząc myślę, że każdy by tak powiedział. Ale skoro weszłyśmy na temat ESDA, to chciałam Cię zapytać, jak ta szkoła w ogóle powstała?

Założenie szkoły tańca było najbardziej szalonym pomysłem, jaki mogłam sobie wymyślić. Było też największą inwestycją.

Jestem z rodziny, w której ryzyko mamy we krwi, więc podjęłam decyzję, że idziemy w największą i najtrudniejszą drogę.

Wcześniej pracowałam w innej szkole tańca. Miałam tam zespół taneczny. Byli to ludzie, których wychowałam od zera do pewnego poziomu. W tym czasie dużo wyjeżdżałam na kursy tańca do USA. Widziałam, co tam się dzieje i strasznie chciałam, żeby szkoły w Polsce były tak mocne, jak tam. W pewnym momencie zostałam postawiona pod ścianą. Chciałam zmian w tamtej szkole, ale nie pozwolono na nie. Mimo wszystko moja grupa zaczęła być na tyle dobra, że pozwolono nam jechać na Mistrzostwa Polski.

Po tym, jak dostaliśmy inny wynik, niż chcieliśmy, stwierdziliśmy, że nie tędy droga. Moi tancerze od razu po ogłoszeniu wyników powiedzieli, że ich noga nie stanie więcej w tamtej szkole i że mogę wybrać, czy chcę iść z nimi, czy tam zostaję. Dla mnie zawsze na pierwszym miejscu byli ludzie, więc moja decyzja była bardzo prosta. Mimo tego, że nie wiedziałam, gdzie mnie to zaprowadzi, zdecydowaliśmy, że odchodzimy. Ciekawe jest to, że bardzo szybko znalazłam miejsce ESDA. Byłam tylko w jednym lokalu, podpisałam umowę i temat się zakończył, więc wierzę, że nawet miejsce czekało.

Czyli było tak, że wszystko szło, jak z płatka? Znalazłaś ten lokal i później wszystko szło łatwo?

Myślę, że mogę powiedzieć, że tak – szło prosto. Szło z górki, ale pierwsze dwa lata to był wyczyn nienormalny, żeby utrzymać swój biznes. Pracowałam po 12h po to, żeby zarobić na czynsz, na innych instruktorów. Mój wysiłek był OGROMNY. Jak sobie przypomnę mój stan fizyczny, to nigdy więcej nie chcę tego powtarzać.

To, dlaczego mówisz, że szło z górki?

Ponieważ od pierwszych mistrzostw mieliśmy wysokie wyniki. Mówię o mistrzostwach, ponieważ to one wyznaczyły trend, dlaczego ludzie zaczęli wiedzieć o ESDA i czuć wartość tego, co robimy. Potem to się zaczęło kręcić, ale na wszystko był potrzebny czas.

Co Ci pozwoliło wytrwać te dwa lata, kiedy tak intensywnie pracowałaś i kiedy było tak duże zmęczenie?

Mam tak, że jak coś sobie postanowię, to do tego dojdę. Nie boję się pracy. Nawet jakby mi się gdzieś noga podwinęła, mogę pójść, popracować na budowie i to też będzie okey. Mam po prostu taką rodzinę, która mnie ostro wzmocniła i jestem im za to ogromnie wdzięczna, więc w ani jednym momencie (albo tego nie pamiętam) nie zwątpiłam w rzeczy, które robiłam. Prawdopodobnie też dlatego, że to tak szło. Widziałam namacalnie, że szkoła się rozkręca i to było dla mnie mega satysfakcjonujące. Czułam, że mój wysiłek, mimo że jest ogromny, jest namacalny i przynosi efekty.

Sztos! Warto przetrzymać te trudne momenty.

Co myślisz o korzystaniu z doświadczenia innych?

Wiem, że ludzie traktują w większości taniec, jako część swojego życia, a nie jako biznes. Zazwyczaj w fancy środowisku, jak ktoś nas pyta czym się zajmujemy i odpowiadamy, że tańcem, to większość ma bagatelizujące podejście. Ja natomiast wiem, jaki to potrafi być profesjonalny biznes. Staram się mówić otwarcie o tym, co osiągnęłam, żeby pokazywać drogę, którą tam doszłam. Robię to po to, żeby ktoś inny się nie zastanawiał, jak to zrobić, tylko mógł nią pójść.

Zakładam, że w biografiach autorzy opisują swoje osiągnięcia, żeby pomóc tym, którzy chcą gdzieś dotrzeć. Tak, żeby skrócić im drogę do celu.

Czym jest dla Ciebie realizacja marzeń?

Rzeczą do spełnienia. Po pierwsze bardzo mocno i bardzo twardo stąpam po ziemi. Nie ustalę sobie marzenia w stylu za dwa lata kupię sobie dom wart dwa miliony $. Ja takich marzeń nie mam. Mam marzenia bardzo krótkoterminowe. Ustalam w swojej głowie takie rzeczy, do których dążę i po prostu je spełniam.

Jeszcze przed You Can Dance przeczytałam książkę o tym, że możemy przyciągać rzeczy, o których myślimy i które sobie wyobrażamy. W takim procesie żyję. Jeżeli czegoś chcę, to chcę rzeczy, które są do zrealizowania i powolutku się do tego zbliżam. Uważam, że trzeba marzyć i to jest coś, co wnosi na wyższy poziom życia. Marzenia powodują, że zdecydujemy się na rzeczy trudne, bo wiemy po co one są. Druga kwestia jest taka, że wierzę w to, że marzenia się spełnia, a nie są tylko po to, żeby być jakimiś wyimaginowanymi pomysłami.

Co byś powiedziała młodemu człowiekowi, który ma jakieś marzenia, ale boi się podjąć ich realizacji?

To jest ciężki temat dlatego, że bardzo wielu młodych ludzi nie wie, co chce robić w życiu. To jest chyba największy problem dzisiejszego, polskiego społeczeństwa.

Magdalena Brdey

A jeżeli chodzi o młodego człowieka, który już ma marzenie, to małymi kroczkami do celu. Po pierwsze potrzebna jest wiara w to, że to się spełni, a po drugie należy się zastanowić, co go może doprowadzić do tego, żeby to się spełniło? Ludzie idą dzisiaj na skróty, a tak się nie da. Trzeba znaleźć drogę, która nas doprowadzi tam, gdzie chcemy być. Wiem, że niektórzy mają łatwiej, bo mają kontakty albo pieniądze, ale wciąż są ludzie, którzy nie mają kontaktów i nie mają pieniędzy, a też potrafią dojść tam, gdzie chcą. Nie da się wskazać jednej drogi. Trzeba szukać, sprawdzać i słuchać. Bardzo często pojawiają się na drodze osoby, które mówią coś wartościowego, co może pomóc, ale równie często dzieci czy młodzież nie chcą słuchać. Uważają, że są mądrzejsze, a to tak naprawdę wiele im utrudnia.

Mam jeszcze jeden wątek, o który chciałam zapytać dotyczący You Can Dance. Jak to się stało, że tam trafiłaś?

Wszystko, o czym dzisiaj mówimy to jest taka mała, krótka droga. Krótkodystansowe cele. You Can Dance też było takim celem. Jak była pierwsza edycja w Polsce, to ja byłam masakrą pod względem tanecznym. Wiem o tym, ale w pewnym momencie, wbiłam sobie do głowy, że to jest coś, co chcę osiągnąć. Znowu – idąc do tego celu wyznaczyłam sobie pewien proces, co muszę zrobić, żeby się tam dostać. Jedną z rzeczy było pójście na casting, żeby sprawdzić, jak to wygląda od środka. Byłam w sumie na trzech castingach.

Ale to z każdej kolejnej edycji, tak? To trwało kilka lat, zanim się dostałaś?

Tak. Nie było tak, że ja się uparłam, że muszę od razu przejść. Owszem, nie oszukujmy się, bolało, jak odpadałam. Musiałam jednak sprawdzić od podszewki, jak wygląda casting, żeby wiedzieć, co muszę zrobić, żeby na następnym być dalej. Pierwszy raz to była właśnie taka próba. Po tym wiedziałam, że czymś, co jest potrzebne, to jazz, konkretny poziom hip-hopu i w ogóle wszechstronność. Dlatego nie robiąc tego nigdy wcześniej zaczęłam trenować klasykę i jazz. Miałam z tyłu głowy, że jeśli już się tam dostanę, to nie będę mieć żadnego słabego punktu. Może to nie będzie poziom z najwyższej półki, ale to nie będzie mój słaby punkt. Dlatego przez trzy czy cztery lata, trenowałam bardzo mocno jazz i balet.

Nawet na studiach we Francji jedyną rzeczą, którą tam znalazłam był balet i chodziłam na niego rano przed zajęciami, pięć/cztery razy w tygodniu. Potem pojechałam do Dani na stypendium. Byłam tam pół roku i to właśnie tam przygotowałam swoje solo.

Jak Ci poszedł drugi casting?

Na niego byłam już dobrze przygotowana. Przeszłam do ostatniego etapu przed sędziami, nie dostałam się.

Przyszedł kolejny rok, kolejny sezon YCD. To była siódma edycja.

Dostałam się i ja, i moja siostra. Pojechałyśmy później na wyjazd na Teneryfę. Dostałam się bez dogrywek. Skończyłam na półfinale, więc to pokazuje, że z niczego, naprawdę z niczego można osiągnąć bardzo dobry wynik. To było po prostu określone marzenie, osiągnięte konsekwencją i pracą. To nie było tak, że ktoś mi je dał za darmo.

Ale fajnie słucha się Ciebie i tej Twojej historii. Oglądałam tę edycję, w której doszłaś do półfinału i w życiu bym nie pomyślała, że taka długa droga Cię do tego prowadziła. Zawsze jak się z boku patrzy, to wydaje się, że to wszystko tak łatwo tej osobie przyszło.

Tutaj odniosłabym się do talentu. Jeśli coś dostajemy od razu, na już, to nie uczymy się procesu i nie doceniamy tego tak bardzo. W momencie, kiedy dostajesz to po pewnym czasie uświadamiasz sobie kilka rzeczy: że nic nie jest niemożliwe, że ciężka praca zawsze daje Ci efekt i trzy – to ciężka praca buduje ciebie jako człowieka. To są dla mnie bardzo ważne i istotne rzeczy i to je staram się przekazywać młodym ludziom.

Link do profilu Magdy >>>

Link do East Side Dance Academy >>>

Zdjęcia: Emilia Bąk – Wszystkie Strony Światła

Miejsce: Między Nami Cafe 


Jeśli uważasz ten wywiad za wartościowy, podziel się nim ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną! Te osoby na pewno zyskają, a mi będzie przemiło!

Przygotowałam też dla Ciebie prezent – ebooka z ćwiczeniami, dzięki któremu wkroczysz na ścieżkę życia Twoich marzeń. Możesz go pobrać wypełniając poniższy formularz lub wchodząc tutaj po więcej informacji.

Natomiast, jeśli chcesz zobaczyć z kim jeszcze przeprowadziłam wywiady zajrzyj tutaj.

Zapraszam Cię również na moje media społecznościowe, gdzie znajdziesz codzienną dawkę inspiracji i motywacji. ?

Wskakuję na Insta!       Wskakuję na Facebooka!

Dodaj komentarz