po co wchodzimy w relacje
Samorozwój

Po co wchodzimy w relacje? Wiesz?

Każdy z nas wchodzi w swoim życiu w relacje. Dlaczego jednak tak często związane jest z tym tyle bólu, niezrozumienia, frustracji i zranień? Dlaczego godzimy się na relacje, które nas blokują i z jakiego powodu tak naprawdę my w te relacje wchodzimy? Wiele pod względem relacji w swoim życiu przeszłam, wiele aspektów „przerobiłam”, dzięki czemu mam bezcenne doświadczenie i wiedzę, którymi chcę się z Tobą podzielić.

Co mówi psychologia?

To, że wchodzimy w relacje jest naturalnym i dobrym stanem dla każdego człowieka. Z perspektywy psychologii społecznej każdy człowiek jest istotą społeczną – potrzebuje ludzi do poprawnego funkcjonowania. Natomiast patrząc z perspektywy ewolucyjnej człowiek przez wieki, aby przeżyć musiał żyć w stadzie – w grupie. Nie był samowystarczalny, a życie w pojedynkę wiązało się z ryzykiem utraty zdrowia czy życia. Te dwa aspekty pokazują, że to po prostu jest naturalne, że ciągnie nas do relacji z drugim człowiekiem. Jednak w dzisiejszych czasach nie jesteśmy już skazani na konkretną grupę ludzi przez cały czas. Poza tym zdecydowanie więcej rzeczy możemy robić samemu, a za wchodzeniem w relacje mogą stać różne motywacje, a nie to, że musimy z tym kimś iść na polowanie czy żyć, ponieważ od najbliżej wioski dzielą nas dwa dni drogi…

Zależy mi, abyś Ty sam w szczerości ze sobą zastanowił się – po co wchodzisz w relacje w swoim życiu? Czy tylko ze względu na to, że Twoja natura Cię do tego popycha i godzisz się na każdą relację, czy jest w tym coś więcej?

Może, żeby tak nie teoretyzować po co wchodzimy w relacje przedstawię Ci moją historię…

Tak jak każde dziecko nawiązywałam różne relacje. Z racji, że byłam otwartym i przyjacielskim dzieckiem, zawsze miałam jakąś koleżankę, chłopaka. Grupkę, z którą się żartowało. I raczej nikogo nie zadziwi, że nie zastanawiałam się dlaczego akurat z tymi ludźmi jestem w relacji. Zwłaszcza w gimnazjum miałam cudowną grupę przyjaciół, z którymi tak naprawdę spędzałam każdą wolną chwilę. To był piękny czas, ale kiedy poszłam do liceum zaczęłam czuć, że te relacje mi już nie odpowiadają. Na początku totalnie nie rozumiałam, o co mi chodzi. Przecież to ludzie, z którymi spędziłam tyle czasu, było tak super. Dzięki rozmowom, głównie z moją mamą, zdałam sobie sprawę, że ja po prostu się zmieniam, dorastam. Klarują się moje poglądy i sposób, w jaki postrzegam świat. To natomiast powodowało, że już tak dobrze nie dogadywałam się z grupą, w której byłam wcześniej.

Liceum to był mega ciężki czas. Oprócz rozluźnienia się relacji z ludźmi z gminazjum, byłam na kompletnie innych falach niż osoby z mojej klasy. Dodatkowo mocno przejechałam się na moich dotychczasowych znajomych. Rozpadł mi się związek, runął mój pomysł na studia i przedsięwzięcie, którym zajmowałam się do tamtego czasu poza szkołą. Ogólnie było bardzo ciężko. Chyba wtedy nie miałam takiej świadomości, ale teraz z perspektywy czasu widzę, że byłam mega poraniona i trochę zagubiona.

Wybudowałam sobie mur

Po liceum nie miałam zbytnio ochoty nikogo poznawać i tak naprawdę wybudowałam sobie trochę wokół siebie mur – byle tylko nikt mnie już nie zranił… Na szczęście trafiłam na cudowne osoby i przeczytałam świetną książkę, które mi uzmysłowiły, że w relacjach inaczej się nie da funkcjonować, jak ze zgodą na to, że mogę zostać zraniona. Poza tym, ja nie muszę ze wszystkimi mieć przyjacielskiej relacji i ufać im na maksa. Mogę świadomie wybierać osoby, którymi się otaczam.

Te kilka lat nastoletniego życia pokazało mi wiele na temat innych ludzi, ale przede wszystkim na temat siebie. Lubię to zdanie, że w naszym życiu ludzie pojawiają się albo jako błogosławieństwo, albo jako lekcja. Dzięki wsparciu rodziców, mojej chęci w lepszym zrozumieniu siebie, pogłębianiu wiedzy w tym temacie i Bogu nauczyłam się naprawdę wiele. Zaczęłam rozumieć, na jakiej podstawie jako ludzie wchodzimy w relacje.

Tutaj wróćmy do naszego pytania – po co wchodzimy w relacje?

Jak widzisz trochę czasu i różnych doświadczeń kosztowało mnie zrozumienie, że jako człowiek po prostu będę nieszczęśliwa, jeśli ludzi zabraknie w moim życiu. Na pewno Ty też widzisz, jak ważnym aspektem jest drugi człowiek. Kwestią jest tylko, żeby te relacje były fajne, rozwijające nas, a nie tak jak momentami w naszym życiu blokujące i trzymające na uwięzi. Wiem o czym mówię, bo zanim doszłam do tego momentu, kiedy naprawdę spotykam się z ludźmi, których szczerze lubię, tkwiłam w części relacji tylko ze strachu, że już nikt się w moim życiu nie pojawi… Teraz wiem, że tak nie musi być!

Wchodzimy w relacje, ponieważ jest to naturalny stan rzeczy. Natomiast już od nas konkretnie zależy, z jakiego powodu w tej relacji jesteśmy i dlaczego dobieramy sobie takich, a nie innych ludzi.

Z racji, że wiem, że nie jest to prosty temat, już teraz zapraszam Cię na następne wpisy, które będą się pojawiać właśnie w temacie relacji. Pokażę Ci, dlaczego tkwimy w frustrujących relacjach i dalej, jak budować te szczęśliwe i satysfakcjonujące!

Mam nadzieję, że do zobaczenia w przyszły czwartek! 😀


Jeśli uważasz ten wpis za wartościowy, podziel się nim ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną! Te osoby na pewno zyskają, a mi będzie przemiło!

Natomiast, jeśli chcesz przeczytać, co mają ludzie do naszych marzeń zajrzyj tutaj!

Zapraszam Cię również na moje media społecznościowe, gdzie znajdziesz codzienną dawkę inspiracji i motywacji, a w najbliższym czasie także poszerzenie tematu relacji. ?

Wskakuję na Insta!       Wskakuję na Facebooka!

Dodaj komentarz