Przemyślenia

W oczekiwaniu

Dzisiaj w końcu po wariackim tygodniu miałam chwilę, żeby posiedzieć dłużej w domu. Usiąść z dobrą herbatą, porozmawiać z rodzinką, pomodlić się dłużej i po prostu pomyśleć…

Jakiś czas temu moja koleżanka powiedziała mi, że: „Trzeba żyć, a nie myśleć”. Tak mnie to uderzyło, że cały czas mam to w głowie. (dzięki Kasia 😀 ) Idealnie mnie to opisuje. Bardzo często myślę, zastanawiam się, analizuję i tak naprawdę donikąd mnie to nie prowadzi. Tylko zaczynam się zamartwiać, analizować…

Gdzie jest Bóg?
W tym wszystkim też bardzo mocno zastanawiam się, jak to jest z tym Bogiem…? Z jednej strony mam ogromne przekonanie, że jest kochającym Tatą, kimś, kto mnie niesamowicie kocha i pragnie dla mnie wszystkiego, co najlepsze. A z drugiej, ostatnio mam takie odczucie, jakby się lubował w odwlekaniu spraw, które mam przekonanie, że rozeznałam na modlitwie. I tutaj się pojawia pytanie, czy będę się trzymać tego wcześniejszego doświadczenia, które mam z relacji z Bogiem? Tego, co doświadczyłam podczas modlitwy – wszechogarniającej miłości, uzdrowienia mojego ciała czy będę twierdzić, że Bóg jest zły?

Szczerze, chyba łatwiej by mi było się na Boga obrazić, ale czy to ma sens? Mądrzy ludzie niejednokrotnie mi mówili, że Bóg wypełnia obietnice, które nam daje, tylko czasem trzeba na nie poczekać… Dlaczego więc tak ciężko mi zdobyć się na cierpliwość? Tak często łapię się na tym, że chciałabym coś mieć od razu… Też tak macie?

Warto przeczekać
Wierzę, że Bóg z patyka potrafi zrobić piękny kwiat. Dlatego nie zostawi mnie samej z trudnościami. Wierzę też, że przymnoży mi wiary i pomoże mi przejść dalej, jeśli się okaże, że to, co rozeznałam na modlitwie, jednak nie pochodzi od Niego, tylko to był jakiś mój wymysł. Prawdopodobnie nie będzie to łatwe, ale z Nim, w późniejszej perspektywie, nabierze to sensu.

Ot takie moje wewnętrzne przemyślenia… Chcę Ci powiedzieć, że w wierze nie chodzi o to, żebyśmy zawsze wszystko rozumieli, żebyśmy nigdy nie odczuwali negatywnych emocji, tylko chodzi o to, żeby być szczerym. Powiedzieć Bogu, jak najlepszemu przyjacielowi co nas wkurza, czego nie rozumiemy i zaufać na tyle na ile jesteśmy w stanie, bo niejednokrotnie doświadczyłam, że On nas nie zostawia. Przecież w perspektywie mamy niebo, gdzie wszystko się wyjaśni. Będzie wieczna radość i spokój, więc szkoda z niego nie skorzystać, przez trudności na ziemi, co nie? 🙂

Dodaj komentarz