podróż
Cudowności

Podróż, która zmieniła moje spojrzenie na siebie

Krótko przed wylotem dowiaduję się, że mam zmienione godziny lotu. Wylatuję z Polski po 22, a na Krecie będę ok 2 w nocy. Piszę o tym mojej kumpeli, u której mam się zatrzymać, a ona mówi mi, że nie da rady mnie odebrać, bo o tej porze żadne autobusy nie kursują. Pierwsza myśl: nie jadę i nieustające pytanie: Po co mi to było?! Jestem panikarą pod tym względem. Nie znoszę wyjeżdżać, a już najbardziej, kiedy jadę gdzieś sama, ale uwielbiam wspominać… i tak było także tym razem.

Kocham Grecję i Greków. Byłam tam trzy razy i za każdym razem jestem oczarowana. Pierwszy raz zachwyciłam się tym miejscem i ludźmi w gimnazjum, kiedy zorganizowali nam wymianę z uczniami ze szkoły na Krecie. To doświadczenie sprawiło, że zakochałam się w tym kraju na amen. Dzięki tej wymianie nawiązała się relacja, która trwa już ponad 6 lat. 😀

To jest pierwsza kwestia, którą chciałabym się z Wami podzielić: relacje. Jak to się mówi, po znajomościach można wszystko załatwić, no nie? Może miałam szczęście, a może faktycznie to, że obie raz na jakiś czas pisałyśmy do siebie przez te kilka lat sprawiło, że ostatecznie mogłyśmy się spotkać. Spotkania z osobami z innych kultur są ubogacające nawet, kiedy spotykasz kogoś tylko na imprezie i porozmawiasz, a co dopiero, kiedy mieszkasz u tego kogoś tydzień! Ilość piękna i dobra, jaką dostałam od innych ludzi jest naprawdę duża i niesamowita. Tak naprawdę gdyby nie Maria nie mogłabym doświadczyć tylu wspaniałości, zobaczyć tylu pięknych miejsc.

podróż

Podróże kształcą – wyświechtany slogan?

Pewnie każdy z Was spotkał się z określeniem, że podróże kształcą. Taki niby wyświechtany slogan, ale ja serio tego doświadczyłam! Mam poczucie, że tamte wakacje sprawiły, że wróciłam odmieniona. Dowiedziałam się wielu rzeczy o sobie, ale też o innych ludziach. Ukształtowałam się jako człowiek. Zyskałam większą pewność siebie i osiągnęłam coś, co wcześniej było dla mnie ogromną górą lodową, którą ostatecznie zdobyłam. Towarzyszyło temu wiele emocji, ale było warto!

Wracając już samolotem wypisałam sobie, czego się dowiedziałam o sobie i o moich światopoglądach, dzięki temu wyjazdowi. Wśród nich było:

  • Wbrew pozorom, jeśli chodzi o najważniejsze momenty, to umiem zarządzać czasem.
  • Jestem w stanie poradzić sobie sama z problemami/trudnościami.
  • Bardzo dobrze umiem angielski
  • Tak serio, serio lubię i kocham siebie – jestem dla siebie cudownym towarzystwem.
  • Mogę i potrafię więcej niż mi się wydaje.

Tych punktów mam 19, tutaj wypisałam Wam takie najważniejsze dotyczące bezpośrednio mnie. To jest naprawdę niesamowite mieć takie doświadczenie. W wieku 19 lat sama puściłam się w podróż nocą, najpierw samolotem, później taksówką (z kierowcą, który nie mówił po angielsku i tylko się modliłam, żeby mnie wysadził na odpowiednim dworcu autobusowym), a na końcu autobusem już docelowo do urokliwego miasteczka Rethymno. Z domu wyjechałam koło 20:00, na miejscu byłam ok 6:00. Przy okazji 3h czekania na lotnisku – bo nocą nic publicznego nie kursuje, a później 1,5h na zamkniętym dworcu autobusowym na pierwszy poranny autobus.

Jak wylądowałam z powrotem w Poznaniu i wsiadłam do samochodu, to się rozpłakałam. Emocje były ogromne i ja sama nie dowierzałam, że serio ogarnęłam to wszystko.

widok

Czym jest samotna podróż nocą?

Może dla niektórych to nie będzie nic wielkiego – ot co samotna podróż nocą, po wyspie, której się nie zna, tygodniowy pobyt u osoby, którą ostani raz widziałeś 5 czy 6 lat temu i później droga powrotna na lotnisko z południowcem, który na wszystko ma czas. 😉 – ale mnie ten wyjazd baardzo umocnił. Ja wiem, że to było totalne wyjście poza moją strefę komfortu (a może właśnie poszerzenie jej?). Doświadczyłam siły, której bym nie uzyskała siedząc tylko w domu, czy jeżdżąc wszędzie z kimś z moich znajomych.* Jestem wdzięczna za tą podróż, za cały pobyt. Dzięki temu też wiem, czego oczekuję od wakacji, od wyjazdów. Ostatecznie doszłam do wniosku, że ja nie muszę nikomu nic udowadniać i że jak chcę zostać w domu, to to też jest spoko 😉 😀

Na luzie w zgodzie ze sobą. Bo żeby dobrze poznać siebie, to trzeba się zobaczyć w różnych sytuacjach i pobyć ze sobą samemu.
Dzięki różnym doświadczeniom coraz lepiej wiemy, czego chcemy i jak chcemy funkcjonować. To tak samo, jak w relacji z innymi ludźmi. W różnych sytuacjach możemy zobaczyć ich z różnej strony.

Bycie otwartym na to, co się dzieje sprawiło, że odkryłam mnóstwo cudowności… w sobie, w drugim człowieku i w otoczeniu…

Stwierdziłam, że podzielę się z Wami tym moim doświadczeniem, bo chcę Wam pokazać, że warto ryzykować. Zdobyć się na odwagę i zrobić coś, co może trochę Was przeraża, ale z drugiej strony fascynuje. Bardzo często to dzięki takim działaniom poznajemy siebie. To, co lubimy, co nam odpowiada, a co nie. Nie zawsze jest łatwo, ale doświadczając trudnych rzeczy, zdobywamy bezcenne doświadczenie, które niejednokrotnie może nam pomóc w przyszłości. 😉

Daj znać, jak Ty postrzegasz podróżowanie. Też masz jakieś niesamowite przeżycia i wspomnienia?

Ps. Zapraszam Cię na mój Instagram, gdzie możesz znaleźć zapisane relacje i razem ze mną wyruszyć w tę podróż jeszcze raz. 😀


*Nie piszę, że wyjazdy ze znajomymi są czymś gorszym. Po prostu są czymś zupełnie innym, bo odpowiedzialność spada też na inne osoby i nie tylko Ty musisz decydować. 😉

Dodaj komentarz