Jedno życie, a tyle dróg do wyboru…
Jedno życie, a tyle dróg do wyboru. Jedna osoba, a może wybrać, kim się stanie. Kilkanaście, kilkadziesiąt lat do zapełnienia, taka droga w nieznane… Decyzje – jak ja nie cierpię ich podejmować. Jak bardzo potrzebuję czegoś, żeby się wkręcić na maksa! Tak na 100% i widzieć, że w tym jestem i że to jest dobre miejsce. Że chcę tu być i przestać ciągle pytać się wszystkich wokół czy faktycznie dobrze idę…
Ostatnio dużo rzeczy się w moim życiu zmieniło. Z wielu rzeczy zdałam sobie sprawę… Trochę przewartościowałam, co jest dla mnie ważne… Mam też takie poczucie, że zamiast cieszyć się z tego, co mam i trzymać się tego, co ustaliłam, to ja ciągle skręcam w bok… Zatrzymuję się. Rozglądam naokoło i upewniam się czy na pewno wszystko jest okey. Niestety, ale jestem jedną z tych osób, które dzielą włos na czworo. Widzę, jak bardzo mnie to zatrzymuje, jak bardzo nie pozwala mi pójść na przód. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiem, co mam zrobić ale… się boję? Chyba tak – już ostatnio pisałam Wam na instagramie, że wielu rzeczy się boję, przed wieloma uciekam. Zamiast w końcu zabrać się tak na serio za to, jaki pomysł miałam na początku, to ja ciągle czekam. Aż będę dostatecznie pewna. Aż zyskam pełną aprobatę nie wiadomo skąd, albo aż będę miała pewność, że się uda.
Plusy i minusy zwolnienia
Prawdą jest, że po świetnym rozpoczęciu tego roku (pierwszy kwartał był zarąbisty!), na początku drugiego przyszła choroba… Od końca liceum nie zdażyło się tak, żebym musiała położyć się na kilka dni do łóżka, a oprócz tego musiałam zrezygnować z działań, jakie sobie założyłam. Oprócz tego psychicznie może też nie było najlepiej… Widzę, że bardzo mnie to zablokowało i jakoś tak zwolniło. Wypadłam z takiego rytmu i pędu.
Z jednej strony to dobrze – bo uzmysłowiłam sobie, że ja chcę być tu i teraz, chcę się cieszyć życiem i mieć też radość i młodość, ale z drugiej strony uzmysławiam sobie ostatnio, że ja uwielbiam dążyć do celów! Kocham rozwój! Potrzebuję przestrzeni dla siebie, na moje pomysły i plany. Kwestia tylko, żeby się zorganizować i ustalić, że od rana pracuję jak każdy człowiek, a po południu wychodzę. Odkładam telefon i zabieram się za coś innego – film, książka, spacer, pianino, taniec, spotkanie z przyjaciółmi. I nagle robi się przestrzeń na wszystko… Wiem czego chcę i wsłuchując się w siebie i faktycznie konstruktywne i ważne głosy zaczynam iść do przodu. 🙂
Jedno życie, a tyle dróg do wyboru…
Mam wiele pomysłów i wiele szans przede mną, ale nagle jak przychodzi co do czego, to boję się zadziałać… Znacie to? Ten obezwładniający strach, obawa – a co jeśli się nie nadaję? A co jeśli jestem za młoda? Zbyt mało poważana? Przecież mam prawo cisnąć! Chcę cisnąć i chcę realizować siebie, a nie wszystkich wokół! Nawet jeśli to oznacza, że będę musiała finansowo jeszcze przez jakiś czas „zacisnąć pasa” i nie wszystko będzie tak idealnie jak by człowiek chciał. Niemniej mam tą świadomość, że tak to wygląda i jak Wam nie raz pisałam – nic wartościowego nie przychodzi w życiu łatwo…
Stwierdziłam, że podzielę się z Wami tymi moimi kilkoma rozkminami, bo może kogoś z Was też zainspirują i dadzą świadomość, że naprawdę zawsze toczy się walka. A jeśli też różnych rzeczy w swoim życiu się obawiasz, to nie jesteś sam. 🙂
W takich sytuacjach najlepiej rozpisać sobie, czego tak naprawdę się boisz i skąd to się wzięło. Ta świadomość jest punktem wyjścia do działania z troską o siebie, o swój rozwój, a nie ciśnięcia na przekór sobie. Tak, byle tylko się nazywało, że coś osiągasz i dokąd zmierzasz. Jedno życie, a tyle dróg do wyboru… dlatego pamiętaj, żeby wybierać te zgodne z Tobą samym i te, do których wyrywa się Twoje serce.
Jeśli uważasz ten wpis za wartościowy, podziel się nim ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną! Te osoby na pewno zyskają, a mi będzie przemiło!
Natomiast, jeśli chcesz pobrać bezpłatnego ebooka z ćwiczeniami, dzięki któremu odkryjesz swoją niezwykłość, zajrzyj tutaj!
Zapraszam Cię również na moje media społecznościowe, gdzie znajdziesz codzienną dawkę inspiracji i motywacji!