Przemyślenia

Dlaczego Jezus?

Dlaczego Jezus? – bo przemienia każdą rzeczywistość… 

Niejednokrotnie walczymy, staramy się po swojemu, próbujemy i pragniemy wszystkiemu po ludzku zaradzić, zaplanować, wymyślić… 

Zaczął się Wielki Post i jak to ostatnio pięknie usłyszałam na jednej z konferencji, niech to będzie czas przemiany. Chciałabym Was zaprosić do pewnej podróży, gdzie opowiem Wam kim jest dla mnie ten Jezus. Kim jest, jaki jest i dlaczego zajmuje tak ważne miejsce w moim życiu…

On przemienia każdą rzeczywistość

Dlaczego więc Jezus? Dlaczego to właśnie Jego wybrałam spośród tak wielu możliwości, które daje świat? Dzisiaj chciałabym się skupić na tym, że On przemienia każdą, nawet najgorszą rzeczywistość.

Ktoś mógłby się zastanawiać, no dobrze, ale jak to możliwe? Co modlisz się i wszystko samo się dzieje? Nagle problemy i trudności znikają? I tak i nie. To nie jest tak, że jak się pomodlę, to On spełni wszystkie moje prośby, zachcianki. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nagle wszystko stanie się lekkie, przyjemne i będzie się układać po mojej myśli. Nie.

Kiedyś przeczytałam, że Bóg spełnia wszystkie nasze prośby, które są zgodne z Jego wolą. Czyli te prośby, które w perspektywie wieczności przyniosą nam prawdziwy pożytek.

Dzięki Jezusowi mam pewność, że w żadnej sytuacji nie jestem sama. On mi zawsze pomoże. Jest takim najlepszym przyjacielem, który zawsze jest obok, nawet gdy po ludzku i fizycznie nikogo nie ma.

„Wszystkie swoje troski przerzućcie na Niego, gdyż Jemu na was zależy” 1P 5,7.

Jezus w jednych ze swoich objawień powiedział do o. Dolindo Ruotolo, że jeśli tylko Jemu się zawierzymy, oddamy mu to, co jest dla nas trudne i bolesne, to On odda się danej sprawie całkowicie. Wyciągnie z niej dobro dla nas. To widać chociażby w tym, co mówiła Agata Mieloch o swojej chorobie, że po części przyczyniła się ona do czegoś pozytywnego.

Niejednokrotnie w swoim życiu doświadczyłam, że Jezus naprawdę pomaga. Pomaga spojrzeć z innej perspektywy na problem, trudność. W odpowiednim momencie podsyła rozwiązania. Dla przykładu, po moim niespodziewanym rozstaniu teoretycznie świat mi się zawalił. Jednak ja czułam, że jestem w najlepszych Rękach i że On wie lepiej, co będzie dla mnie dobre. Nieustannie Mu się zawierzałam i jakoś przebrnęliśmy przez ten trudny czas. Czy to było łatwe? Cholernie trudne, ale nie wyobrażam sobie jak trudne byłoby to doświadczenie bez Jego wsparcia.

Wczoraj poszłam z jednym wielkim pytaniem do Boga na adorację. Muszę podjąć pewne decyzje i nie do końca wiem, co będzie dobre, jak się zachować. Przyszłam do Niego zmęczona, niepotrafiąca opisać tak do końca tego, co miałam w sobie. I wiecie co? Siedząc tak dłuższy czas przyszedł taki pokój w sercu i taka wskazówka jak mam działać. Trudne decyzje dalej są przede mną, nie zniknęły, ale zniknęło to poczucie beznadziei i tego, że jestem w tym wszystkim sama. Przyszło zaufanie, że On mnie przez to przeprowadzi. 

Spróbujesz?

Dla mnie to jest niezwykłe, jak bardzo każda rzeczywistość może się rozjaśnić dzięki obecności Jezusa.

Jeśli masz jakieś trudne decyzje przed sobą, zmagasz się z jakimś problemem, czy może masz dosyć wszystkiego, co się dzieje, to zachęcam Cię, abyś dał Mu szansę. Zaprosił Go do tych sytuacji i pozwolił Mu zadziałać. Czasem potrzeba czasu, aby dostrzec Jego działanie, ale gwarantuję Ci, że warto.

Poznałam Jezusa, który tak, jak wielu chorym odmienił rzeczywistość uzdrowieniem, tak wobec moich trudności i boleści też nie pozostaje obojętny. 

To jak? Spróbujesz Go zaprosić do swojego życia i dasz Mu szansę, żeby Ci pomógł?

Do zobaczenia w następną środę, gdzie podzielę się tym, że wybieram Go nieustannie, bo On jako jedyny oddał za mnie życie, abym mogła żyć wiecznie…  

Dodaj komentarz