Przemyślenia

Świętość w grzeszności

Czy masz w sobie na tyle odwagi, aby dać się porwać w niezwykłą przygodę jaką jest świętość? Czy wiesz po co żyjesz? Te pytania warto sobie postawić przed oczy. Zwłaszcza w dniu dzisiejszym, kiedy świętujemy „Święto wszystkich świętych”. Jak sama nazwa brzmi, to jest to święto błogosławionych, ludzi, którzy są w Niebie. Naszych bliskich, którzy cieszą się życiem wiecznym. 

Skoro jednak mówimy już o świętych, to tak sobie pomyślałam, żeby chwilę zatrzymać się nad tym terminem. Święty – to znaczy jaki? Idealny? 

Niejednokrotnie w swoim życiu spotykałam się z takim poglądem, czy sama miałam w głowie takie przeświadczenie, że ci święci, to mieli tak dobrze. Zawsze blisko Boga, pewni, że On jest. Wiedzieli co mają robić i jak żyć, żeby było dobrze. Utrzymywało się ono w mojej głowie do czasu, gdy zaczęłam się mocniej zagłębiać w ten temat. 

Niezwykłym był dla mnie moment, gdy odkryłam, że święci, to ludzie tacy sami jak ja i Ty. Ludzie pełni wątpliwości, grzeszni i popełniający błędy. Ludzie, którzy nie czuli Boga i niejednokrotnie czuli się opuszczeni. I im też było w tym ciężko! Łatwo było mi czytać, że ktoś przeżywał trudny czas, ale nigdy nie pomyślałam, że jemu serio mogło być ciężko, że serio miał wątpliwości czy trudności. Że też się bał i odczuwał rzeczywistość podobnie jak ja.

Zatruty obraz
Często mamy takie poczucie, że jak już nam raz coś nie wyjdzie, to nie warto próbować drugi raz. W naszych głowach niejednokrotnie widnieje obraz srogiego Boga sędzi, który tylko czeka na nasze potknięcia, aby móc zrzucić na nas swój gniew. Kiedy zgrzeszymy, mamy poczucie, że nie jesteśmy godni, aby wrócić do Boga, że się nie nadajemy, że On ma już dosyć przebaczania. To wszystko KŁAMSTWO!

Spełnienie najskrytszych marzeń
Świętych wyróżnia właśnie to, że oni zawsze się podnosili i biegli do Boga. Wiedzieli, że sami nie mogą nic, a z Nim mogą wszystko. Wiedzieli, że Bóg zawsze jest gotów nam wybaczyć. Czeka na nas ZAWSZE. Pełen miłości, czułości. Gotów zaleczyć wszystkie nasze rany, czy obolałe miejsca. „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników ” (Mk 2,17). Jezus pokazuje nam, że On przyszedł na ziemię, aby dać nam dostęp do życia wiecznego, do Nieba, czyli miejsca, gdzie nie ma bólu, strachu, choroby i śmierci. Miejsca niezwykłego, takiego, które przewyższa wszelkie nasze wyobrażenia i gdzie spełnią się nasze wszystkie marzenia! 

Dostępność
Papież Franciszek w swojej w swojej adhortacji apostolskiej: „Gaudete et exsultate – O powołaniu do świętości w świecie współczesnym” napisał, że każdy z nas jest powołany do świętości – do wiecznej radości. Święci ludzie, to nie tylko tacy, którzy dokonują rzeczy nie z tego świata, którzy mają wizję i widzenia Jezusa. Do świętości – czyli do wiecznego szczęścia jest powołany każdy! Ja i Ty też! Czyż to nie jest cudowna wiadomość? 

Świętość nie polega na tym, że będziemy nagle żyli idealnie, że przestaniemy grzeszyć. Niestety, ale jesteśmy tylko ludźmi. Ludźmi urodzonymi, po grzechu pierworodnym, co oznacza, że będziemy grzeszyć. Nasza ludzka natura jest niestety słaba. Skłonna do grzechu, do ulegania pokusom. Jednak w tym wszystkim nie należy się dać zwyciężyć! O tym pokazuje poniższy fragment Listu do Rzymian:

„Przez jednego człowieka grzech wszedł do świata, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli. Jeżeli przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, to o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa. A zatem, jak przestępstwo łaski i jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie poprzez sprawiedliwość, wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rz 5, 12. 15b. 17-19. 20b-21).

Wyzwanie
Chodzi o to, aby nieustannie powstawać. Wracać do Boga. Jezus wszedł w nasz grzeszny, pobrudzony, nieidealny świat. Nie bał się. Wszedł we wszystko i wszystko pokonał. Pokazuje równocześnie, że da się przezwyciężyć zło. Da się nie grzeszyć, ale tylko w nieustannym i ścisłym kontakcie z Bogiem Ojcem. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1P 1,16). Bóg nie mówi, że już mamy nimi być, albo jak to jest, że chodzimy do kościoła, czy wierzymy, a nadal tak daleko nam do ideału. On używa formy przyszłej, bo wie, że droga do świętości to proces. Często żmudny, naznaczony wieloma upadkami, ale jakże fascynujący i prowadzący do niezwykłych owoców. Świętość nie jest dla nudziarzy czy tylko dla ludzi zamkniętych w zakonach. Tych wyjątkowo wybranych czy dobrze urodzonych. Ona jest dla każdego. Dostępna na wyciągnięcie ręki! Wystarczy, że zwrócisz się do Jezusa, a On poprowadzi Cię drogą o jakiej nigdy nie śniłeś. Dzięki kroczeniu za Nim unikniesz wielu porażek, będziesz wiedział, jak żyć i co jest prawdą, a co nie. 

Święty, to nie człowiek z obrazka ze złożonymi rękami, święty, to człowiek żyjący pełną piersią, nie bojący się zaryzykować dla Prawdy. Czy masz w sobie na tyle odwagi? Czy chcesz poznać prawdę istnienia? Dowiedzieć się po co żyjesz?

Dodaj komentarz