Dlaczego Jezus? – Z Nim mogę się podzielić każdym marzeniem
W naszym życiu jest tak, że z ludźmi bywa czasami ciężko… Podzielisz się z kimś w dobrej wierze swoim entuzjastycznym pomysłem i zamiast wsparcia dostajesz na głowę kubeł zimnej wody, albo jeszcze gorzej – ktoś Cię wyśmieje. Powie, że to „NIEMOŻLIWE”. Zaczynasz się zastanawiać, wątpić w ten swój pomysł i w najgorszym wypadku pozwalasz, żeby ten ktoś ukradł Ci to, w czym jeszcze przed chwilą widziałeś taki duży sens.
NIE! Nie powinno tak być. Ile marzeń przez to umarło, ile pasji zostało zagrzebanych zanim w ogóle zaczęły być realizowane. Ile talentów zostało nieodkrytych… STRASZNE. Pewnie też się z czymś takim spotkałeś. Czy to ze strony kogoś z rodziny, czy ze znajomych. Niestety, chyba każdy człowiek ma doświadczenie nieakceptacji… No dobra, ale ktoś mógłby się zacząć zastanawiać – ale gdzie tutaj powiązanie z Jezusem? Co On zmienia, kiedy ktoś zachowuje się w powyższy sposób?
Jaki jest Jezus?
Powiązania na pierwszy rzut oka nie ma, ale wchodząc głębiej i przyglądając się temu, jaki On jest możemy się natknąć na niezwykłą Osobę, która akceptuje nas bezgranicznie i pragnie, aby nasze marzenia naprawdę zostały zrealizowane. Jak więc radzić sobie w sytuacji, kiedy ktoś wyśmieje nasz pomysł, czy powie, że nasze marzenie jest beznadziejne?
Najpierw przyjdź do Jezusa.
Zanim jeszcze z kimkolwiek do kogoś pójdziemy się dzielić. Przed rozpoczęciem działań warto dać sobie czas. Czas, kiedy wsłuchasz się w siebie i przyjrzysz się swojemu sercu. Zaczniesz nasłuchiwać, co Bóg chce Ci o tym, co pojawia Ci się w Twojej głowie, powiedzieć. Czy to jest tylko jakaś mrzonka, czy faktycznie głębokie pragnienie. Pragnienie, które zasiewa w Twoim sercu sam Bóg. Czasem potrzeba czasu. Nie warto się spieszyć z podejmowaniem decyzji, czy faktycznie to będzie dla mnie dobre i da mi spełnienie. Wiele zamienia zadanie pytania Jezusowi czy to jest faktycznie coś, czego warto, żebyśmy się podjęli.
Jestem przekonana, że odpowiedź przyjdzie. Sprawi ona, że jeśli zyskamy przeświadczenie, że to faktycznie będzie dla nas najlepsze, to już „byle gatka” nas nie zniechęci. Będziemy wiedzieli, że naprawdę jest w tym sens i że sam Bóg nam błogosławi.
Dostaniesz wszystko, co potrzebne
Jeśli okaże się, że powiedziałeś komuś i spotkałeś się z bezpodstawną krytyką czy niezrozumieniem, nie zamykaj się w sobie. Przyjdź do Jezusa, wypłacz się, wykrzycz Mu, że Ci ciężko. On na pewno Cię przyjmie nie powie, że Twój pomysł jest beznadziejny. Jestem przekonana, że jeśli to będzie marzenie, do którego powołuje Cię Bóg, to On Cię wyposaży we wszelkie potrzebne siły, umiejętności i wytrwałość. Oprócz tego zawsze da Ci ukojenie i nadzieję.
Odjechane życie?
Wszystko, co powyżej napisałam brzmi tak fajnie. Tak lekko, że Bóg nam powie i pomoże. Owszem, tak jest, ale pod warunkiem że staramy się żyć z Bogiem na co dzień. Kiedy to staramy się wsłuchiwać w Jego Słowo i żyć Nim. Piszę o tym dlatego, że może być też tak, że jeśli Twoje marzenie jest egoistyczne i nie sprawiające miłości w Tobie i na świecie, to nawet jak przyjdziesz do Boga, to nie dostaniesz akceptacji i poczucia spełnienia i spokoju. Różnica jest tylko tego typu, że Jezus pokaże to nam obdarzając nas miłością. Prawdopodobnie wskaże też nam alternatywę. Możliwość realizowania siebie i drogę, którą idąc będziemy szczęśliwi. Jeśli otworzymy się na Niego, ale też sami włożymy pracę, żeby siebie poznawać coraz bardziej, to na pewno pojawią się w naszym sercu marzenia, które sprawią, że nasze życie będzie na maksa „odjechane”. 😀
Praktyczne wskazówki
W temacie marzeń bardzo mi pomogła książka „Uwierz, że możesz. Czas, aby marzenie stało się rzeczywistością.” Jentezena Franklina. Niejednokrotnie wracałam do niej w chwili trudności i zwątpienia. Bo to nie jest tak, że jak już rozeznamy, że to jest Boże marzenie w nas, to pójdzie „z górki”. Momentami może być bardzo ciężko i w takich momentach właśnie przybiegnięcie do Jezusa i głębokie przekonanie, że to wszystko ma sens i zawierzenie się Jemu pozwala działać dalej.
Jezus pragnie dla nas wyjątkowego i fascynującego życia. Odkrywając z Nim nasze marzenia, jest nam łatwiej. Mamy wsparcie wszechmogącego Boga, bo jak mówi Pismo: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).
Jesteś gotowy żyć naprawdę?
Kwestia tylko, czy jesteśmy my chcemy zacząć żyć naprawdę? Nawet jeśli aktualnie okoliczności nie sprzyjają temu, co chcesz robić, to już teraz możesz zacząć działać, żeby przygotować się na moment, kiedy w wolności i bezproblemowo będziesz mógł zacząć je realizować. Ja tak miałam w klasie maturalnej. Musiałam odłożyć moje marzenia na bok i najpierw podjąć się zrealizowania tego, co było konieczne. Było ciężko, ale było też warto, ponieważ trud, który podjęłam zaprocentował. Poza tym zobaczyłam, że Bóg wie najlepiej jaką drogą mam iść, żebym wyrosła na mądrego, wytrwałego człowieka.
To jak? 😉 Zaryzykujesz i skorzystasz ze wsparcia Wszechmogącego? 😉
Przed nami już ostatnia środa Wielkiego Postu. Środa, w której podzielę się z Tobą, co niezwykłego może się wydarzyć w Twoim życiu… Mam nadzieję, że do zobaczenia! 😀