Przemyślenia

Dlaczego Jezus? – On jedyny oddał za mnie życie

Nikt inny nie oddał za mnie życia. On jedyny to zrobił…

Tak sobie myślę, że dla nas to jest oczywiste, że żyjemy… Rzadko kiedy zastanawiamy się skąd to się bierze, nie zatrzymujemy się nad tym… Poza tym nawet jeśli już jakieś pytanie się w nas pojawia, to mam poczucie, że ze strachu przed odpowiedzią uciekamy od niego. Bo co jeśli się okaże, że nie jesteśmy aż tak wszechmogący jak nam się wydaje? 

W tym naszym życiowym pędzie nie mamy czasu, żeby się zatrzymać, zastanowić… Co ma sens? Co tego sensu nie ma? Jak to wszystko działa?

Dzisiaj chciałabym się zatrzymać nad tym, co tak niezwykłego wniosło Zmartwychwstanie w moje i Twoje życie.

Szczerze powiedziawszy nie lubię określenia „śmierć”. Śmierć w potocznym rozumieniu oznacza koniec… Kojarzy mi się z brakiem nadziei, z takim rozstaniem na zawsze…
Dlaczego, więc nie zmienić swojej perspektywy? Dlaczego nie spojrzyć na tę rzeczywistość z bardziej pozytywnej strony? Patrząc z „Bożej” strony z perspektywy Nieba śmierć, to tak naprawdę przejście, narodzenie do nowego życia... Zdecydowanie bardziej wolę te określenia i patrzenie z tej perspektywy.

Na ziemi jest wszystko?

Zastanawia mnie fakt, dlaczego wydaje nam się, że to co jest tutaj na ziemi to jest wszystko, co życie ma dam do zaoferowania? 

Słowo Boże mówi: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1 Kor 2,9). Czy to nie brzmi fascynująco?! Jeśli tak prawdziwie jest (a skoro Biblia tak mówi, to to jest prawda :D), to żadne Malediwy, Hawaje, czy inne wymarzone miejsca, nie będą równały się z tym, co jest w Niebie!

Coś co jest w tym wszystkim ciekawe, to fakt, że gdyby nie Jezus, św. Paweł nie mógłby napisać tych słów. To właśnie dzięki Jezusowi bramy Nieba zostały nam otwarte. Jak bardzo musimy być dla Niego cenni i jak bardzo On musi nas kochać, skoro zdecydował się oddać za nas życie. Podjął się tak ogromnego cierpienia, abyśmy my mieli dostęp do wiecznej radości…

Czy wiesz?

Czy ja doceniam, że ktoś zrobił dla mnie coś tak niebywałego? Warto się zastanowić, czy zatrzymuję się chociaż czasami nad tym, że ktoś tak mnie ukochał, że oddał za mnie Swoje życie, abym mógł żyć? Przed zmartwychwstaniem Jezusa zbawienie nie było możliwe. Nie lubię tego, że nasza kultura tak nas uwarunkowała, że w naszym patrzeniu Boże Narodzenie ważniejsze, bardziej je przeżywamy…
Jakim to było dla mnie odkryciem, kiedy zrozumiałam, że to jednak Wielkanoc jest ważniejsza. Że to właśnie wtedy nasza rzeczywistość się najbardziej zmieniła. To Zmartwychwstanie odmieniło naszą całą rzeczywistość. 

Nie musisz zmagać się sam 🙂

Jak? Tak, że możesz wybrać życie w pełni, otworzyć się na łaskę. Zyskujesz tą świadomość, że największe zło na świecie – śmierć – zostało pokonane. Jezus na krzyżu pokonał każdą przeszkodę i proponuje Ci dzisiaj pomoc. Razem możecie pokonać każdą trudność i przejść przez najgorsze sytuacje, bo za krzyżem jest miłość, radość i największe spełnienie. Kwestia tylko, czy przyjmiesz od Niego to wsparcie?


Tak, jak obiecałam co środę w Wielkim Poście będą pojawiać się wpisy, w których dzielę się, dlaczego wybrałam akurat Jezusa. 🙂  Zapraszam w następną środę, gdzie podzielę się tym, jak wielkim jest dla mnie drogowskazem…

Dodaj komentarz