Co Cię blokuje przed otwarciem się na marzenia?
Chciałbyś to zrobić, ale niee… jednak nie. Przecież masz tyle ważnych spraw nie cierpiących zwłoki. Poza tym właśnie wkręciłeś się w nowy serial na Netflixie, więc cała reszta traci na ważności. Oprócz tego już dawno (o ile w ogóle kiedyś?) nie zostałeś sam na sam ze sobą, żeby chwilę się zastanowić, czego oczekujesz od życia…
Otwarcie się na marzenia wymaga naszego wkładu. To nie jest tak, że żyjąc w ciągłym pędzie i realizując coraz to nowsze i ambitniejsze cele będziemy szczęśliwi. Nawet jeśli te cele zapewniają nam pieniądze, pozornie dobre życie towarzyskie i wizyty w fajnych miejscach, to może się okazać, że to nie jest spełnianie naszych prawdziwych i tych najgłębszych pragnień.
Ostatnio zadaliśmy sobie pytanie: Po co w ogóle szukać marzeń? Mam nadzieję, że to już wiesz i odpowiedziałeś sobie na pytanie, czy ktoś Ci nie ukradł marzeń, czy gdzieś ich nie zgubiłeś. Dzisiaj natomiast przejdziemy trochę dalej i zastanowimy i zajmiemy się blokadami, które mogą się pojawiać w momencie, kiedy chcielibyśmy spróbować otworzyć się na marzenia…
Przeszkody mogą mieć dwa umiejscowienia – albo wewnętrzne, biorące się z naszych przeżyć, doświadczeń, przekonań o świecie, ale też na swój własny temat, albo zewnętrzne mające swoje źródło w zachowaniach innych osób, czy w naszych okolicznościach życiowych.
Przechodząc do konkretów chciałabym Ci przedstawić kilka przeszkód, które mogą Cię blokować przed otwarciem się na marzenia. Równocześnie zapraszam Cię do przyjrzenia się sobie i zastanowienia się czy może akurat nie natrafiłeś, na którąś z tych przeszkód w swoim życiu.
1. Strach przed niepowodzeniem i zranieniem
Już na etapie odnajdowania marzeń może się pojawić taka blokada, spowalniacz, który będzie Ci w głowie mówił: Ej nie przesadzasz? Chyba Ci się w głowie poprzewracało. Masz zbyt wysokie mniemanie o sobie. Przecież Ty temu nie podołasz. Poza tym nie warto w ogóle się przyglądać temu, co masz w sercu, bo jeszcze potem tego nie zrealizujesz i będziesz zawiedziony.
Odnajdowanie marzeń to też już jest walka o siebie. O lepsze, szczęśliwsze życie. A jak wiemy, wszystko, co wartościowe wymaga zaangażowania i podejmowania decyzji. Wiąże się z pewnym ryzykiem. Jednak nie skupiaj się w tym momencie na tym, co złego może się wydarzyć, kiedy zaczniesz działać, ale dogłębnie się zastanów czego pragniesz. Jeśli to faktycznie będzie to, co Cię najbardziej uszczęśliwi, to życie tak się poukłada, że ostatecznie to osiągniesz. Owszem pojawią się trudności i chwile zwątpienia, ale etap przyglądania się swoim marzeniom i pragnieniom, to nie jest czas na blokowanie się myśleniem – jak to zrobię? Nie – teraz zastanów się, co chcesz zrobić.
2. Obawa, co pomyślą sobie inni
Mam poczucie, że przyjęło się, że jak marzą, to dzieci, a dorosłym nie wypada. Dorosły, albo chociaż młody dorosły 😉 powinien mieć cel i to taki racjonalny i sensowny. Taki, który zapewni mu pewną i stabilną przyszłość. Przecież jak to? Mam marzyć w wieku dwudziestu czy trzydziestu lat o przejeździe karocą przez park? (nie mogłam się powstrzymać z podaniem tego przykładu, bo jest takim iście wyrwanym z komedii romantycznej). Mam odważyć się w końcu przyznać przed sobą, że zawsze marzyło mi się pojechać na Grenlandię?
Przecież, co powiedzą ludzie? Jak na mnie spojrzą?
Po pierwsze, już na samym wstępie, uświadom sobie, że osoby wokół Ciebie przez chwilę pogadają, a później wrócą do swojego życia. Ludzie są strasznymi egoistami, więc nie będą mieli czasu koncentrować się na Tobie, bo przecież muszą zająć się sobą.
Poza tym, kiedy zaczynasz otwierać się na marzenia nie musisz o tym nikomu mówić. Możesz się sobie poprzyglądać. Zastanowić się, czy mam taką osobę w moim otoczeniu, której serio ufam i której zdanie jest dla mnie bardzo ważne i ewentualnie z nią się podzielić.
Z doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że na etapie rozmyślania o marzeniach i tego, co chcemy nie warto się z kimkolwiek nimi dzielić (chyba, że z Bogiem, jeśli jesteśmy wierzący 😉 ) bo nawet najbliższe osoby, mówiąc coś w dobrej wierze mogą nas zniechęcić.
3. Brak wolnej przestrzeni w głowie
Marzenia czasami wybrzmiewają bardzo cichutko w naszym sercu. Raz na jakiś czas mogły kiedyś o sobie przypominać, jednak tłumione wygasły prawie całkowicie. Zastanów się, czy nie gonisz za kolejnym sukcesem zawodowym, naukowym, sportowym, towarzyskim, pomijając zupełnie to, co masz w sercu. Ten pęd nie pozwala Ci się zatrzymać, bo ciągle musisz być gdzieś. Robić coś. Działać i podejmować decyzje.
A może właśnie nie gonisz, ale przed otwarciem się na marzenia blokuje Cię Twoje lenistwo? Ciągłe zaśmiecanie głowy śmieciowymi informacjami z portali plotkarskich? Z Facebooka? Z Instagrama? Zamiast zrobić sobie przestrzeń w głowie, pozwolić Twojemu mózgowi uporządkować informacje z danego dnia, Ty włączasz Netflixa i bezrefleksyjnie przechodzisz przez kolejny dzień.
Jeśli Twój cały dzień jest cały czas zapełniony różnymi zadaniami, to nawet nie przyjdzie Ci do głowy, żeby pomyśleć o swoich marzeniach. Kiedy tylko pojawi się wolny moment Ty będziesz tak zmęczony, że nie będziesz miał sił, żeby się zastanowić. Z tego powodu serio Cię zachęcam – przyjrzyj się czy dajesz sobie taki czas na poprzyglądanie się swojemu wnętrzu? Temu, co mówi Twoje serce?
4. Nieodpowiedni ludzie obok Ciebie
To wydaje mi się jest największa przeszkoda. Nie ma chyba nic gorszego, niż otaczanie się ludźmi, którzy nieustannie mówią, że się nie da. Będąc w różnych grupach jako jednostka, chcąc nie chcąc przyjmujemy poglądy tych osób. Mają one na nas ogromny wpływ. Poza tym, jeśli widzisz wokół siebie tylko ludzi, którzy są niezadowoleni ze swojego życia, to możesz przyjąć, że po prostu tak jest. Że nie da się żyć inaczej. Nawet nie wpadniesz na to, żeby otworzyć się na marzenia, bo cały czas spotykasz się z określeniami, że życie jest takie ciężkie…
Zdecydowanie łatwiej jest się otworzyć na marzenia, kiedy wokół Ciebie znajdują się ludzie, którzy chociażby nie będą Cię demotywować. A już idealnie by było, gdybyś znalazł takie środowisko, w którym ludzie wsłuchują się w te swoje marzenia i zaczynają za nimi podążać już teraz. Nie czekają na wieczne „jak będę miał pieniądze i czas, to to zrealizuję”.
5. Przekonanie, że nie warto marzyć, bo życie to nie film
Czasami może się wydawać, że szczęśliwe zakończenia i piękne zdarzenia wydarzają się tylko w filmach. Nasz życie przecież jest takie odległe od tego przedstawionego w naszej ulubionej projekcji. Nie jesteśmy tacy ładni, mądrzy, wysportowani itd. Nieustannie porównując się stwierdzamy, że nawet nie mamy co mierzyć w takie cele, czy marzenia, jakie są przedstawione w tym filmie…
Tutaj dwie kwestie.
Pierwsza – w filmie wszystko zazwyczaj jest uproszczone. Pamiętaj w przeciągu 1,5h jest pokazany okres czasami nawet kilku/kilkudziesięciu lat! Takie spojrzenie pozwala spojrzeć bardziej realnie na nasze życie i nasze zmagania.
Druga – potraktuj to, że temu bohaterowi się udało jako inspirację. Jest wiele filmów kręconych na podstawie rzeczywistych wydarzeń. Przestań patrzeć na nie przez pryzmat czegoś, co jest na ekranie, ale zabierz to, co jest dla Ciebie wartościowe i przełóż to na swoje życie.
6. Trudne wydarzenia w życiu
Raczej ciężko wymagać od siebie, że w momencie, kiedy ktoś bliski nam się rozchorował, czy kiedy przeżyliśmy coś wstrząsającego, będziemy mieli chęć i zapał, żeby zostać samemu ze sobą i rozmarzyć się. W takim przypadku warto dać sobie chwilę czasu i zauważyć swoje potrzeby. Zadbać o te najbardziej podstawowe i zobaczyć, gdzie w ogóle jestem i jak długo jestem w takiej, a nie innej sytuacji. Czy da się coś zrobić, żeby mi było lepiej? Jeśli stwierdzimy, że nie – teraz faktycznie dzieje się coś trudnego i ważnego, chcę się temu poświęcić ale wiem, że to sytuacja przejściowa, to spoko. Jak najbardziej uważam, że nie każda sytuacja i okoliczność sprzyja otwieraniu się na marzenia. Czasem trzeba zadziałać tu i teraz, a nie bujać w obłokach i zastanawiać się, co chcemy, aby przyniosła przyszłość (chociaż to też, jak wiecie, jest ważne).
Jeśli jednak w Twojej codzienności to jest normalne, że nieustannie poświęcasz się komuś, rezygnujesz z czegoś i ciągle pojawiasz się w takich miejscach, że nie możesz się otrząsnąć po wizycie w nich, to koniecznie zawalcz o czas dla siebie. Wyznacz sobie, że tego i tego dnia idę na spacer, siadam w parku (czy innym miejscu sprzyjającym myśleniu) i analizuję, dlaczego dotychczas spotykają mnie takie, a nie inne sytuacje i czy da się temu jakoś zaradzić? Czy faktycznie jestem tak bardzo potrzebna tym ludziom i muszę się tak bardzo angażować w te sytuacje, czy może jednak mam prawo zastanowić się, czego chcę od życia, o czym marzę?
Jeśli wszystko naokoło Ciebie się sypie, to możesz zwątpić i zamknąć się, zamiast otworzyć na marzenia. Może Ci się wydawać, że nie ma sensu marzyć. Jednak może się też okazać, że w momencie, kiedy zaczniesz marzyć, zmieni się Twoja perspektywa i zyskasz chęć do działania i zmiany Twoich okoliczności…
Na zakończenie zachęcam Cię. Usiądź teraz z kartką papieru i zastanów się, która przeszkoda dotyczy Ciebie. Zapisz to. To będzie pierwszy krok do jej pokonania.
Jeśli uważasz ten wpis za wartościowy, to będzie mi meeega miło, jeśli podzielisz się nim z innymi! 😀 Może znasz kogoś kto zmaga się, z którąś z tych blokad? Nie zostawiaj jej samej, tylko daj znać, że da się je pokonać. 😀 😉
Ps. Jeśli pojawią się w Tobie jakieś pytania albo chcesz się czymś podzielić, to śmiało możesz do mnie napisać.