Błądzenie z sensem – czy to możliwe?
Szczerze powiedziawszy, ja nie wiem. Nie wiem wielu rzeczy, jeszcze większej ilości nie rozumiem i nieustannie błądzę. Ale to nie jest takie błądzenie bez sensu, bo w tym wszystkim cały czas poszukuję sensu, prawdy, miłości.
Pokręcona rzeczywistość
Bóg jest sensem. To zdanie usłyszałam w zeszłym roku na spotkaniu z Marcinem Gomułką. Druga osoba, pasja, pieniądze nie mogą Ci dawać sensu. To jest nietrwałe, badziewne. Bez Boga nic nie ma sensu, a w Nim wszystko ma sens… Pokręcone, co nie? Ja się w tym momentami nie odnajduję.
Bo ja mam często wątpliwości, ja mam pytania. Ja nie rozumiem i strasznie ciężko jest mi się zmobilizować ostatnio do modlitwy. Do takiego czasu, żeby usiąść z Bogiem. Mieć dookoła siebie ciszę i taką chwilę, którą poświęcam tylko Jemu. Nie umiem. Moje poprzednie schematy nie działają. To jak modliłam się jeszcze w zeszłym roku, w tym teraz kompletnie się nie czuję.
Zaskakująca oczywistość
Zaczęłam się zastanawiać i co teraz? I wiecie co? – mój spowiednik powiedział mi, że modlitwa się zmienia… Niby oczywiste, ale dla mnie to był szok. Moja relacja z Bogiem się zmienia, więc miejsce i sposób spotkania automatycznie też się zmienia. Co to znaczy? To znaczy, że jeśli nie odnajdujesz się w jakimś sposobie modlitwy lub czujesz, że to tak naprawdę nie jest owocne spotkanie, tylko coś na siłę, to wydaje mi się, że powinniśmy poszukiwać.
Poszukiwać momentu wciągu dnia, który nam najbardziej odpowiada, sposobu, miejsca. Ja tak tu piszę tak jakby dla mnie to było łatwe. Nie, nie jest. Piszę to właśnie dlatego, że znajduję się w tzw. „kropce”. Nie wiem, nie rozumiem, chciałabym się tak serio otworzyć na działanie Boga, ale nie potrafię. Ciężko mi się zmobilizować do modlitwy, a jak już siadam, to mam poczucie, że jest pełna rozproszeń i wręcz takiego lęku, że mi nie wyjdzie. Tak mam. Wiem, że to w ogóle nie jest zgodne z prawdą, z tym jaki jest Bóg, ale tak ostatnio mam.
Bóg zawsze jest obok
Z tego powodu powiedziałam dzisiaj Bogu na modlitwie, że ja bym bardzo chciała. Doświadczyłam Jego działania, wiem, że On jest i że mimo wszystko mnie kocha. Ale nie potrafię, nie wiem, jak się skupić, jak się otworzyć, co zrobić, żeby znaleźć takie miejsce i sposób, gdzie mi się będzie serio dobrze modliło. Gdzie będę potrafiła się otworzyć na Niego. Wierzę, że odpowie na moją modlitwę. Zawsze prędzej czy później odpowiadał, więc wierzę, że i teraz nie pozostawi mojej prośby bez odpowiedzi. Wierzę, że On przyjdzie i w końcu odnajdę to poczucie, że jestem na właściwym miejscu. Że jestem bezpieczna przy Nim.
Może Ci się wydaje, że jesteś sam w tych swoich rozkminach? Że innym modlitwa łatwo przychodzi, a u Ciebie to jest jakaś tragedia? Albo w ogóle zastanawiasz się jaki jest sens się modlić?
Własne doświadczenie jest najlepsze
Powiem Ci tak – póki nie spróbujesz i nie zawołasz do Jezusa, to się nie przekonasz. Moje wykładanie sprawy nie przekona Cię do tego, żebyś uwierzył czy spotkał Jezusa. Ja mogę się z Tobą podzielić moim doświadczeniem. Tym, że niejednokrotnie spotkałam na modlitwie Boga, który prawdziwie jest Miłością. Doświadczyłam wszechogarniającego spokoju w sercu i radości tak wielkiej, że nawet największy prezent pod choinką nigdy nie sprawił, że tak moje serce się cieszyło.
Ciebie także, Bóg pragnie obdarzyć swoimi darami. Spokojem, radością, pokazać Ci jak bardzo Cię kocha. Kwestia czy dasz Mu szanse, aby zadziałał?
Nieudolnie, bo nieudolnie, ale idziemy w tym razem. Bóg przychodzi, kwestia tylko czy my się otwieramy?
Pan jest blisko.